Chłop u fotografa
997
tytuł:
Chłop u fotografa
”Maciek u fotografa”, ”U fotografa”
gatunek:
dialog komiczny
muzyka:
słowa:
OSOBY:
Chłop, Fotograf(wersja Kopczyński - Czacki)
CHŁOP:
Niech będzie pochwalony!FOTOGRAF:
Niech będzie.CHŁOP:
Czy tu mieszka fotografia?FOTOGRAF:
Tutaj. A co tam?CHŁOP:
Ano, chciałem się zdymać na obrazku z rękami i nogami.FOTOGRAF:
Jak to ”zdymnąć”? Chyba zdjąć - to można!CHŁOP:
Zdjąć, a niech tam będzie i zdjąć! Tylko żeby ten papierek był richtig, akuratni, jak ja! Bo to dla mojej narzeczonej...FOTOGRAF:
Ejże! I któż to jest ta narzeczona?CHŁOP:
Ano, to ci jest dziewucha richtig, uczciwa i rzetelna! Teraz jest za mamkę u mecenasa.FOTOGRAF:
Aha... Jeżeli jest mamką, to uczciwa. Jakie zdjęcie chcecie - gabinetowe czy wizytowe?CHŁOP:
Bo ja wiém? Niech tam będzie jedno i drugie, jeno za jedne pieniądze!FOTOGRAF:
Tak nie można - albo jedno, albo drugie. Więc?CHŁOP:
To niech Pan zrobi takie między tym a tamtem, ale koniecnie malowane!FOTOGRAF:
Kolorowane? Dobrze. Proszę yyy... siadać i zrobić przyjemny wyraz twarzy. Patrzeć tutaj, na prawo. Tak, a teraz uśmiechnąć się!CHŁOP:
Olaboga! Nie mogę!FOTOGRAF:
Dlaczego?CHŁOP:
Oj, oj, oj! Bo mnie strasznie kolki chyciły! Oj! Oj! Oj! Niech Pan zaczeka... Tak mnie wierci, kole w wątrobié i pali na ... Oj, oj, oj... Oj, oj, oj, oj oj... No nie potrafię. Niech Pan tymczasem zaczyna zdymać od nogów, to zanim Pan dojdzie do gęby, może te kolki popuszczą i przestaną tykać...FOTOGRAF:
Ależ ja robię zdjęcie całej figury od razu.CHŁOP:
Figury? A to niby ja jestem figura? Oj... Już mnie nie tyka. Już puszcza. Panie fotografie, już można. Niech Pan włazi pod to czarne prześcieradło...FOTOGRAF:
No, uwaga! Uśmiechnąć się!CHŁOP:
He, he, he...FOTOGRAF:
Ależ nie głośno! Tak - mimicznie!CHŁOP:
Kiedy ja nie potrafié śmiać się po cichutku.FOTOGRAF:
Uwaga! Zamknijcie gębę! Oczy otworzyć, zaczynam! Raz, dwa, trzy!CHŁOP:
Oj! Oj, oj, oj, oj, oj! Masz ci los! Znowu kolki! Poczekaj Pan chwilkę...FOTOGRAF:
E, popsuliście mi kliszę przez głupie kolki. Nie mogły was złapać o jakieś... pięć sekund później?CHŁOP:
A Pan to se też mojemi kolkami gębę wyciéra! Ja jestem gość, a Pan jest fotografia! Pan ma zdymać i kuniec! Och, już mnie nie tykają. No, jazda!FOTOGRAF:
Uwaga! Raz, dwa...CHŁOP:
Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, panie!FOTOGRAF:
Masz Tobie, druga klisza na nic! Co znowu? Kolki?CHŁOP:
Nie, chciałem się jeno zapytać, co to ma kosztować ten interes...FOTOGRAF:
Tuzin - pięć rubli, pół tuzina - trzy ruble, a trzy sztuki - dwa ruble.CHŁOP:
A jedna sztuka?FOTOGRAF:
Jedna sztuka - rubla.CHŁOP:
Co, jedna sztuka rubla? Ojej, tak drogo? A jak będę na jednym obrazku razem z narzeczoną?FOTOGRAF:
To wszystko jedno. Także rubla.CHŁOP:
To niech Pan fotografia zaczeka... Ja ją przyprowadzę na drugi tydzień, ona ma wychodne. Niech będzie pochwalony!FOTOGRAF:
A niech cię wszyscy diabli wezmą!(wersja Domosławski - Rapacki)
CHŁOP:
Niech będzie pochwalony!FOTOGRAF:
Niech będzie.CHŁOP:
Czy tu mieszka fotografia?FOTOGRAF:
Tutaj. A co tam?CHŁOP:
Ano, chciałem się zdymać na obrazku z rękami i nogami.FOTOGRAF:
Jak to ”zdymnąć”? Chyba zdjąć - to można!CHŁOP:
Zdjąć, a niech tam będzie i zdjąć! Ino żeby ten papiurek był richtig, akuratni, jak jo! Bo to dla mojej narzeczunej...FOTOGRAF:
Ejże! No i któż to jest ta narzeczona?CHŁOP:
Ano, to ci jest dziewucha richtig, uczciwa i rzetelna! Teraz je za mamkę u mancynasa.FOTOGRAF:
Aaa... Jeżeli jest za mamkę, to uczciwa. No, jakie zdjęcie chcecie - gabinetowe czy wizytowe?CHŁOP:
Bo jo wiém? Niech tam bedzie jedno i drugie, ino za jedne piéniądze!FOTOGRAF:
E, tak nie można - albo jedno, albo drugie. Więc?CHŁOP:
To niech Pan zrobi takie między tym a tamtym, ale kuniecnie malowane!FOTOGRAF:
...(Ma pan na myśli?) kolorowane? Dobrze. Proszę siadać i zrobić przyjemny wyraz twarzy, tak. Patrzeć tutaj, na prawo. Tak, a teraz uśmiechnąć się!CHŁOP:
Olaboga! Nié mogę!FOTOGRAF:
Dlaczego?CHŁOP:
Oj, oj, oj! Bo mnie strasznie kolki chyciły! Oj, oj, oj, oj, oj! Niech Pan zaczeka krzynkę(?)... Tak mnie wierci, kole w wątrobié i pali na ... Oj, ej, ej... Panie fotografio! To niech Pan tymczasem zaczyna zdymać od nogów, to zanim Pan dojdzie do gęby, może te kolki popuszczą i przestaną tykać...FOTOGRAF:
Ależ ja robię zdjęcie od razu całej figury.CHŁOP:
Figury? A to niby jo jezdem figura? Ojej, o... o, o, he, he, he, no, już nie tyka. Już popuszcza. Panie fotografio, już można. Niech Pan włazi pod to czarne prześcieradło...FOTOGRAF:
No, uwaga! Uśmiechnąć się!CHŁOP:
He, he, he...FOTOGRAF:
Ale nie tak głośno, tylko mimicznie!CHŁOP:
Kiedy ja nie potrafię śmiać się po cichutku.FOTOGRAF:
Uwaga! Zamknijcie gębę! Oczy otworzyć, zaczynam! Raz, dwa, trzy!CHŁOP:
Oj, oj, oj, oj, oj! Masz ci los! Znowu kolki! Poczekaj Pan chwilkę...FOTOGRAF:
E, popsuliście mi kliszę przez wasze głupie kolki. Nie mogły was złapać o jakieś pięć sekund później?CHŁOP:
A Pan to też mojemi kolkami gambe wyciéra! ..., jaki mam termin(?)! Ja jestem gość, a Pan jest fotografio! Pan ma mnie zdymać i kuniec! O, już nie tykają. No, jazda!FOTOGRAF:
Uwaga! Raz, dwa...CHŁOP:
Zaraz, zaraz, panie, zara!FOTOGRAF:
No masz Tobie, no druga klisza na nic! Co? Znowu kolki?CHŁOP:
Nie, chciałem się jeno zapytać, co to ma kosztować ten interes...FOTOGRAF:
Tuzin - pięć rubli, pół tuzina - trzy ruble, a trzy sztuki - dwa ruble.CHŁOP:
A jedna sztuka?FOTOGRAF:
Jedna sztuka - rubla.CHŁOP:
Co, jedna sztuka i rubla? Ojej, tak drogo? A jak będę na jednym papiurku razem z narzeczuną?FOTOGRAF:
No to wszystko jedno - także rubla.CHŁOP:
Też rubla? To niech Pan fotografia zaczeka... Ja ją przyprowadzę. Na drugi tydzień, w niedzielę ona ma wychodne. Niech będzie pochwalony!FOTOGRAF:
A niech was wszyscy diabli wezmą!
13.02.2017
Objaśnienia:
1)
richtig
-
(niem.) prawidłowy, dokładny, dobry
słowa kluczowe:
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
0:00
0:00
0:00
0:00
0:00
0:00
0:00
0:00
Etykiety płyt
Podobne teksty:
Weselnicy u fotografa 2 |
Chłop
Fotograf
TEKST: (Kopczyński/Czacki)
CHŁOP: Niech będzie pochwalony!
FOTOGRAF: Niech będzie.
CHŁOP: Czy tu mieszka fotografia?
FOTOGRAF: Tutaj. A co tam?
CHŁOP: Ano, chciałem się zdymać na obrazku z rękami i nogami.
FOTOGRAF: Jak to "zdymnąć"? Chyba zdjąć - to można!
CHŁOP: Zdjąć, a niech tam będzie i zdjąć! Tylko żeby ten papierek był richtig*, akuratni, jak ja! Bo to dla mojej narzeczonej...
FOTOGRAF: Ejże! I któż to jest ta narzeczona?
CHŁOP: Ano, to ci jest dziewucha richtig*, uczciwa i rzetelna! Teraz jest za mamkę u mecenasa.
FOTOGRAF: Aha... Jeżeli jest mamką, to uczciwa. Jakie zdjęcie chcecie - gabinetowe czy wizytowe?
CHŁOP: Bo ja wiém? Niech tam będzie jedno i drugie, jeno za jedne pieniądze!
FOTOGRAF: Tak nie można - albo jedno, albo drugie. Więc?
CHŁOP: To niech Pan zrobi takie między tym a tamtem, ale koniecnie malowane!
FOTOGRAF: Kolorowane? Dobrze. Proszę yyy... siadać i zrobić przyjemny wyraz twarzy. Patrzeć tutaj, na prawo. Tak, a teraz uśmiechnąć się!
CHŁOP: Olaboga! Nie mogę!
FOTOGRAF: Dlaczego?
CHŁOP: Oj, oj, oj! Bo mnie strasznie kolki chyciły! Oj! Oj! Oj! Niech Pan zaczeka... Tak mnie wierci, kole w wątrobié i pali na ... Oj, oj, oj... Oj, oj, oj, oj oj... No nie potrafię. Niech Pan tymczasem zaczyna zdymać od nogów, to zanim Pan dojdzie do gęby, może te kolki popuszczą i przestaną tykać...
FOTOGRAF: Ależ ja robię zdjęcie całej figury od razu.
CHŁOP: Figury? A to niby ja jestem figura? Oj... Już mnie nie tyka. Już puszcza. Panie fotografie, już można. Niech Pan włazi pod to czarne prześcieradło...
FOTOGRAF: No, uwaga! Uśmiechnąć się!
CHŁOP: He, he, he...
FOTOGRAF: Ależ nie głośno! Tak - mimicznie!
CHŁOP: Kiedy ja nie potrafié śmiać się po cichutku.
FOTOGRAF: Uwaga! Zamknijcie gębę! Oczy otworzyć, zaczynam! Raz, dwa, trzy!
CHŁOP: Oj! Oj, oj, oj, oj, oj! Masz ci los! Znowu kolki! Poczekaj Pan chwilkę...
FOTOGRAF: E, popsuliście mi kliszę przez głupie kolki. Nie mogły Was złapać o jakieś... pięć sekund później?
CHŁOP: A Pan to se też mojemi kolkami gębę wyciéra! Ja jestem gość, a Pan jest fotografia! Pan ma zdymać i kuniec! Och, już mnie nie tykają. No, jazda!
FOTOGRAF: Uwaga! Raz, dwa...
CHŁOP: Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz, panie!
FOTOGRAF: Masz Tobie, druga klisza na nic! Co znowu? Kolki?
CHŁOP: Nie, chciałem się jeno zapytać, co to ma kosztować ten interes...
FOTOGRAF: Tuzin - pięć rubli, pół tuzina - trzy ruble, a trzy sztuki - dwa ruble.
CHŁOP: A jedna sztuka?
FOTOGRAF: Jedna sztuka - rubla.
CHŁOP: Co, jedna sztuka rubla? Ojej, tak drogo? A jak będę na jednym obrazku razem z narzeczoną?
FOTOGRAF: To wszystko jedno. Także rubla.
CHŁOP: To niech Pan fotografia zaczeka... Ja ją przyprowadzę na drugi tydzień, ona ma wychodne. Niech będzie pochwalony!
FOTOGRAF: A niech Cię wszyscy diabli wezmą!
*richtig - prawidłowy
TEKST: (Domosławski/Rapacki) (jedyna różnica to "czystość" polszczyzny - ten duet mówi bardziej gwarewnie)
CHŁOP: Niech będzie pochwalony!
FOTOGRAF: Niech będzie.
CHŁOP: Czy tu mieszka fotografia?
FOTOGRAF: Tutaj. A co tam?
CHŁOP: Ano, chciałem się zdymać na obrazku z rękami i nogami.
FOTOGRAF: Jak to "zdymnąć"? Chyba zdjąć - to można!
CHŁOP: Zdjąć, a niech tam będzie i zdjąć! Ino żeby ten papiurek był richtig*, akuratni, jak jo! Bo to dla mojej narzeczunej...
FOTOGRAF: Ejże! No i któż to jest ta narzeczona?
CHŁOP: Ano, to ci jest dziewucha richtig*, uczciwa i rzetelna! Teraz je za mamkę u mancynasa.
FOTOGRAF: Aaa... Jeżeli jest za mamkę, to uczciwa. No, jakie zdjęcie chcecie - gabinetowe czy wizytowe?
CHŁOP: Bo jo wiém? Niech tam bedzie jedno i drugie, ino za jedne piéniądze!
FOTOGRAF: E, tak nie można - albo jedno, albo drugie. Więc?
CHŁOP: To niech Pan zrobi takie między tym a tamtym, ale kuniecnie malowane!
FOTOGRAF: ...(Ma pan na myśli?) kolorowane? Dobrze. Proszę siadać i zrobić przyjemny wyraz twarzy, tak. Patrzeć tutaj, na prawo. Tak, a teraz uśmiechnąć się!
CHŁOP: Olaboga! Nié mogę!
FOTOGRAF: Dlaczego?
CHŁOP: Oj, oj, oj! Bo mnie strasznie kolki chyciły! Oj, oj, oj, oj, oj! Niech Pan zaczeka krzynkę(?)... Tak mnie wierci, kole w wątrobié i pali na ... Oj, ej, ej... Panie fotografio! To niech Pan tymczasem zaczyna zdymać od nogów, to zanim Pan dojdzie do gęby, może te kolki popuszczą i przestaną tykać...
FOTOGRAF: Ależ ja robię zdjęcie od razu całej figury.
CHŁOP: Figury? A to niby jo jezdem figura? Ojej, o... o, o, he, he, he, no, już nie tyka. Już popuszcza. Panie fotografio, już można. Niech Pan włazi pod to czarne prześcieradło...
FOTOGRAF: No, uwaga! Uśmiechnąć się!
CHŁOP: He, he, he...
FOTOGRAF: Ale nie tak głośno, tylko mimicznie!
CHŁOP: Kiedy ja nie potrafię śmiać się po cichutku.
FOTOGRAF: Uwaga! Zamknijcie gębę! Oczy otworzyć, zaczynam! Raz, dwa, trzy!
CHŁOP: Oj, oj, oj, oj, oj! Masz ci los! Znowu kolki! Poczekaj Pan chwilkę...
FOTOGRAF: E, popsuliście mi kliszę przez Wasze głupie kolki. Nie mogły Was złapać o jakieś pięć sekund później?
CHŁOP: A Pan to też mojemi kolkami gambe wyciéra! ..., jaki mam termin(?)! Ja jestem gość, a Pan jest fotografio! Pan ma mnie zdymać i kuniec! O, już nie tykają. No, jazda!
FOTOGRAF: Uwaga! Raz, dwa...
CHŁOP: Zaraz, zaraz, panie, zara!
FOTOGRAF: No masz Tobie, no druga klisza na nic! Co? Znowu kolki?
CHŁOP: Nie, chciałem się jeno zapytać, co to ma kosztować ten interes...
FOTOGRAF: Tuzin - pięć rubli, pół tuzina - trzy ruble, a trzy sztuki - dwa ruble.
CHŁOP: A jedna sztuka?
FOTOGRAF: Jedna sztuka - rubla.
CHŁOP: Co, jedna sztuka i rubla? Ojej, tak drogo? A jak będę na jednym papiurku razem z narzeczuną?
FOTOGRAF: No to wszystko jedno - także rubla.
CHŁOP: Też rubla? To niech Pan fotografia zaczeka... Ja ją przyprowadzę. Na drugi tydzień, w niedzielę ona ma wychodne. Niech będzie pochwalony!
FOTOGRAF: A niech Was wszyscy diabli wezmą!
https://archive.org/details/78_u-fotografa_t-piotrkowiak_gbia0529960a
Tadeusz Piotrowiak (Tadeusz Wroński) - Anegdoty
https://archive.org/details/78_anegdoty_t-piotrkowiak_gbia0529960b
https://adp.library.ucsb.edu/index.php/objects/detail/220930
Zdymnąć to zdjąć, tylko po poznańsku i okolicznie.